środa, 17 grudnia 2008

Podsumowanie 2008: zagraniczny rap

No to kolejna część, druga część podsumowania, czyli zagraniczny rap. Od razu na wstępie przyznam się szczerze, że na pewno wiele (!) albumów mnie ominęło, bo kto jest w stanie ogarnąć wszystko? No właśnie... Podsumowanie dotyczy albumów, które miałem przyjemność przesłuchać, a więc sprawdźcie podsumowanie w kategoriach: najlepsze albumy, single, płyta producencka, zaskoczenia oraz debiut. Pomijam rozczarowania roku, ponieważ tak wiele wychodzi albumów, że na nic konkretnego nie czekam (może małe wyjątki typu Nas), więc i rozczarowań nie ma. Druga część: zagraniczny rap.


Najlepsze albumy:
01. Nie będzie najlepszego albumu roku... będą trzy - trzy kriążki exequo, ponieważ ciężko mi było się zdecydować i wybrać faworyta roku.
Q-Tip - "The Renaissance"


Tak! Jak pomyślałem sobie co tu ciekawego w 2008 roku wyszło to od razu pomyślałem o Q-Tip'ie. Analizując wszystko co mnie jarało w zero osiem to doszedłem do wniosku, że "The Ranaissance" jest jednym z najlepszych albumów jakie usłyszałem w 2008 r. Zacytuje to co pisałem - tu - "Płyta ma klimat, niektóre numery to konkretna miazga" - tyle starczy.

Atmosphere "When Life Gives You Lemons, You Paint That Shit Gold"

Slug i Ant ponownie dali świętną porcję bardzo dobrej muzyki wypuszczając ten album (już szósty krążek!). Piętnaście ścieżek dźwiękowych, którymi się po prostu zajarałem i daję medal w 2008 r. Godna pozycja!

eMC - "The Show"

Tak, tak i jeszcze raz tak! Jedna z najbardziej oczekiwanych płyt 2008 roku, więc wielu ciśnieniowało się, a ja podszedłem do sprawy na spokojnie, przesłuchałem bez ciśnień i po prostu spodobał mi się, a z kolejnymi odsłuchami coraz bardziej! Wielu ten album uważa za porażkę (może za duże oczekiwania?), ale ja się zajarałem i czołówka pewna. Masta Ace (nie ukrywam, jeden z najlepszych dla mnie MC), Wordsworth, Sticklin i Punchline dali popis, dali świetny nowojorski rap na bitach od znakomitych producentów, m.in. Marco Polo, Ayatollah czy Nicolay.
PS. eMC zagrali najlepszy koncert na jakim miałem przyjemność być - po prostu 'the show'.

02. Muneshine - "Status Symbol"

Znajomy przypomniał mi dziś o tym albumie i przypomniało mi się to jak się jarałem tym krążkiem. Wysoka pozycja (może aż za, ale chcę go wyróżnić!), ponieważ mam lekki już sentyment do tej płyty za ilość razy odsłuchów w moim odtwarzaczu.

03. Majors - "Majors"

Piątka duńczyków, a dokładnie Static, Nat Ill, DJ Noize, Negash Ali oraz J-Spliff - cały skład Majors'ów. Cóż mógłbym napisać - roznieśli, naprawdę wielka energia, bujające bity i mistrzowskie (!) skrecze. "Suckers Never Play Me"! Wielkie boom 2008 roku!
PS. na HHK skakałem jak dzikus, bo koncert dali naprawdę niezły.

04. Braille - "The IV Edition"

Braille to raper z przekozackiej ekipy Lightheaded. Bardzo go lubię, szanuje za poprzednie produkcje (niszczą!) i "The IV Edition" dołącza do tej listy, jest inny niż poprzednie jego płyty (o to chodzi!), także polecam, bo krążek na prawdę przypadł mi do gustu. Według mnie czołówka 2008! A i warto wspomnieć o producentach, bo lista jest długa i ciekawa, a na niej m.in. Marco Polo, DJ Spinna, Kno, J-Zone czy M-Phazez i wielu innych - to mówi za siebie.

05. Nas - "Untitled"

Przyznam się na wstępie, że Nas to dla mnie jeden z najlepszych raperów na świecie. Czekałem na ten album (chyba jedyny w 2008 r. na który czekałem) i ogólnie jestem zadowolony, bo jest bardzo mocny. Nas'a teksty są bardzo szczere, zaangażowane społecznie, politycznie (nawet porównywany często jest "Untitled" do muzyki Public Enemy!), więc jak największy plus, ponieważ Nas mimo tego, że jest (nie ma co ukrywać...) gwiazdą nagrywa wciąż dobry rap - respekt! A co do warstwy muzycznej to jest ona na bardzo wysokim poziomie, bez plastiku czysty klasyczny rap.

06. Reks - "Grey Hairs"


Krążek na bardzo wysokim poziomie. Rekst to bardzo dobry raper, z dobrą techniką, który rzuca zwroty na bity jednych z najlepszych producentów rapowych m.in. Statik Selektah (większość bitów), Large Professor czy mistrz zwany DJ Premier'em! Dobry krążek i mocna pozycja w 2008 r.

07. Black Milk - "Tronic"


Co tu mówić jak album jest po prostu zajebisty, a sam kawałek, z gościnnym udziałem Royce Da 5'9'', "Losing Out" (po prostu) niszczy! Oczywiście to nie płyta jednego 'hita', ponieważ cała jest godna stestowania i ja propsuję jak najbardziej! Dla mnie jeden z najlepszych albumów 2008 roku.

08. Ill Bill - "The Hour Of Reprisal"


Bardzo 'ill' rap, bardzo hardcorowy, a do tego mocne bity (górna półka zapodaje muzykę!) to piękno, jeśli można tak powiedzieć, "The Hour Of Reprisal". Ja się zajarałem!



Najlepsze single:
01. Reks - "Say Goodnight"

Tak - zdecydowanie tym numerem najbardziej się jarałem w tym roku. Bit DJ Premier'a i całokształt sprawiło, że ten numer mnie rozniósł na sto części! Moc, energia - rozkurw!

02. Nas - "Be A Nigger Too"

Ogólnie mocne posunięcie ze strony Nas'a z tym singlem, wiadomo bardzo kontrowersyjny numer. Świetny kawałek, a do tego jaki klip - polscy raperzy mogą tylko pomarzyć... Od razu polecam obejrzenie klipu - sprawdzaj.

03. eMC - "Leak It Out"

"Leak It Out" to bardzo dobry numer - znakomity bit, świetna nawijka Stick'a, Ace'a, Punch'a i Words'a, więc czego chcieć więcej? Mocni gracze, mocny numer, ja się jaram tym singlem. Jak wiadomo całą płytą też.
PS. chciałem dać też "What It Stand For", ale wyszedł w 2007 roku.


04. Braille - "The IV Edition"

Zajebisty kawałek zapowiadający płytę o tym samym tytule, zresztą wyżej wyróżnioną przeze mnie. Singiel słyszałem, ale nie widziałem tzn. klipu, bo dopiero dzisiaj go obczaiłem. Jest to jeden z numerów, którymi się na poważnie zajarałem w '08!

05. Termanology Feat. Bun B - "How We Rock"


Bardzo bujający numer, chociaż na dłuższą mete męczy mnie bit, ale kawałek jest całkiem niezły. Nawet niezbyt lubiany przeze mnie Bun B daję radę (pasują mu w takim stylu numery, bardziej od tych jego dirty south'owych). Dobry singiel.

PS. Wybierałem single spośród tych albumów, które wyróżniłem w podsumowaniu. Ubolewam na tym, że "MVP" Ludacris'a nie jest singlem, ponieważ miałoby murowane drugie miejsce.

Najlepsza płyta producencka:
01. DJ Revolution - "King Of The Decks"
W polskim rapie dałem jedną to i tutaj dam jedną. Zastanawiałem się co wybrać i ostateczny wybór padł na "King Of The Decks". Co tu mówić dużo - świetne bity, skrecze od DJ Revolution i oczywiście zwrotki od m.in. Evidence, Termanology, Sean Price i wielu, wielu innych MC's. Nie mały kozaczek.



Debiut(y):
01. Torae - "Daily Conversation"
Torae był dla mnie anonimowy do czasu usłyszenia tego debiutanckiego LP, który jest jest bardzo, bardzo fajny. Album w sumie jest bliski kategori 'najlepsze albumy'. Po pierwsze zaskoczyło mnie to kto zrobił bity, bo m.in. DJ Premier, Black Milk, Marco Polo, 9th Wonder, a także wiele innych znakomitych bitmejkerów dodali swoje pięć groszy. Torae to świetny MC, który w połączeniu z klasycznymi bitami, wspomnianych przeze mnie producentów, daje świetne połączenie, które możemy usłyszeć na "Daily Conversation".

02. Termanology - "Politics As Usual"
Termanology, który pracuje pod okiem Primo, był to jeden z najbardziej oczekiwanych debiutantów 2008 roku. Debiut pt. "Politics As Usual" uogólniając jest dla mnie bardzo dobrym krążkiem. Bity na album dostarczyli legendarni producenci, oczywiście nie zabrakło także DJ Premier'a. Debiut udany, tylko jeden minus, ponieważ Term trochę zawalił sprawę, gdyż niektóre numery to po prostu 'odgrzewane kotlety'.



Zaskoczenia (pozytywne) roku:
01. Ludacris - "Theater Of The Mind"
No jak dla mnie największe zaskoczenie 2008 roku, ponieważ byłem już znudzony muzyką od Ludacris'a, lecz "Theater Of The Mind" zmienił moje podejście co do numerów Luda. Zaskoczyła mnie najpierw tracklista pod względem producentów, a także goście - pół na pół - dobrzy nawijacze i niestety za duża ilość 'rapop stars'. Album przy pierwszym odsłuchu już był wielkim zaskoczeniem. Pisałem o albumie - tu.

02. Illa J - "Yancey Boys"
"Yancey Boys" to płyta dwóch braci - Illa J oraz, nieżyjący producent, J Dilla. Krótko mówiąc - nie spodziewałem się tak dobrej płyty! O płycie pisałem - tu

03. Dap-C & Dirty Sweet - "Street Karma"
Dap-C i Dirty Sweet były to dla mnie dwie anonimowy postacie, anonimowy raper i producent. Obaj są anglikami, a płyta obu bardzo mnie zaskoczyła. Stestowałem ten album ze względu na featuring'i Blak Twang i Lewis'a Parker'a, ale okazało się, że nie tylko numery z nimi są świetne, ale cały album! Pozytywne zaskoczenie.

1 komentarz:

  1. Przyjemna lista, propsy:) W moim zestawieniu będzie sporo powtórek, a wszytko od poniedziałku, więc zapraszam:)

    Pozdro,
    D. b87

    OdpowiedzUsuń