Strona liryczna i muzyczna płyty "Distraktions" w stu procentach należy do Distrakt'a - nie znajdziemy nawet żadnego gościnnego udziału. Bardzo szanuję takich raperów, którzy nie potrzebują wsparcia 'większych' nazwisk by nagrać świetną płytę. Na całość składa się 21 kawałków (łącznie ze wstępem, skitami i zakończeniem), ale tylko jeden z nich trwa dłużej niż trzy minut, więc płyta nie jest długa. Te 21 numerów to około 40 minut muzyki, ale za to jakiej! Pierwsze co naszło mi na myśl po przesłuchaniu to, to, że ten album jest na pewno starszy, więc lekko zdziwiło mnie, że został wydany w 2006 roku. Nie uważam tego za minus, wręcz odwrotnie - stworzył ten unikalny, świetny klimat surowości rapu lat '90. Distrakt nieźle sobie radzi za mikrofonem, dobry głos i nawijka. Śmiało postawiłbym go w rządku z innymi znakomitymi raperami undergroundowymi. Często wypisuje, który numer z płyty siada mi najbardziej, ale w tym wypadku ciężko mi wybrać i wyróżnić jakieś kawałki, bo ten album brzmi chyba najlepiej w całości.
Należy posłuchać "Distraktions" jeśli kocha się surowy i klasyczny rap - ja uwielbiam i zawsze będę to zaznaczał. Opis tego krążka, wyszedł trochę chaotycznie, lecz mam nadzieje, że chociaż kogoś zachęciłem. Klasyczność dźwięków i nawijek na "Distraktions" tworzy to "coś", czego brakuje nowym produkcjom. Życzę sam sobie, aby takie albumy jak Distrakt'a częściej trafiały na moje głośniki i żeby częściej były polecane na Tym blogspocie! Sprawdzajcie, bo jak mówi tytuł wpisu - "to jest to"!
Reklama płyty:
Sprawdzajcie wykręcony teledysk do "Fire Escape":
Tracklista:
1. Intro
2. Few Bars
3. Fire Escape
4. Interlude
5. #!*@ Ain't Sweet
6. Drugs
7. Grind
8. Don't Get Mad
9. Lessons
10. Interlude
11. Stereotypes
12. On The Reg
13. Money Yo
14. BIC
15. Nothing Worst
16. Greed
17. Dings
18. Dirty Record
19. Fish Grease
20. Too Bad
21. Outro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz